Zielona herbata z dodatkami: 5 smakowitych połączeń

Klasyczna czy z dodatkami? Jedni lubią zieloną herbatę w jej szlachetnej postaci, pełną głębokiego smaku, inni z kolei szukają urozmaiceń. Z czym i jak łączyć zieloną herbatę, aby uzyskać smakowite połączenie? 

Tak naprawdę zieloną herbatę możesz łączyć z tym, z czym tylko chcesz – w końcu najważniejsze jest to, by smakowała właśnie Tobie. Ktoś może lubić herbatę słodką, ktoś inny – kwaskowatą, a jeszcze inna osoba  – pełną kwiecistych aromatów. 

My wybraliśmy 7 najlepszych, naszym zdaniem, dodatków do zielonej herbaty, które świetnie współgrają z jej gorzkawym smakiem. Potraktuj ten tekst jako inspirację, i eksperymentuj! 😉

  1. Zielona herbata + owoce liofilizowane

Owoce liofilizowane to jeden z naszych ulubionych dodatków. Mają wiele zastosowań – można dodać je do wypieków, jogurtów, płatków i wielu innych przekąsek. Równie świetnie pasują do herbaty, która błyskawicznie ‘przechodzi’ ich smakiem!

Owoce liofilizowane to produkt, który powstaje na skutek usunięcia wody z zamrożonych owoców. Owoce takie tracą ponad 90% normalnej wagi, ale zachowują wartości odżywcze.

Nasze propozycje? Zielona herbata z liofilizowanymi malinami, które nadają jej słodkawo-kwaskowatego smaku, zielona herbata z liofilizowanymi figami albo… truskawkami!

W lecie, strzałem w dziesiątkę będzie egzotyczne połączenie zielonej herbaty z liofilizowanym mango albo ananasem!

Jak przygotować taką herbatę? Wrzuć do kubka kilka plastrów/kawałków wybranych liofilizowanych owoców, wsyp herbatę i zalej wrzątkiem. Po chwili napar nabierze aromatu owoców. Gotowe!

  1. Zielona herbata + kandyzowany imbir

Kolejny dodatek to kandyzowany imbir, którego zamiennikiem mogą być owoce kandyzowane. Są one niezwykle słodkie, a wyglądem i konsystencją przypominają żelki. Wykorzystuje się je do deserów, ale i dań wytrawnych. No i, rzecz jasna, do herbaty!

Kandyzowanie owoców polega na zmiękczaniu ich, a następnie wielokrotnym zanurzaniu w słodkim syropie cukrowym.

Jeśli nie przepadasz za smakiem imbiru, wypróbuj:

  • zieloną herbatę z kandyzowaną papają,
  • zieloną herbatę z kandyzowanym pomelo,
  • zieloną herbatę z kandyzowanym ananasem.

Jak przygotować taką herbatę? Dokładnie tak samo, jak zieloną herbatę z owocami liofilizowanymi. Wrzuć do kubka kilka kawałków owoców kandyzowanych, wsyp ulubioną herbatę i zalej wrzątkiem. Dodatek szybko osłodzi Twój napar.

Dobra wiadomość: po wypiciu herbaty, możesz zjeść słodkie owoce! 😉

  1. Zielona herbata + owocowa konfitura

Zielona herbata z konfiturą to mało popularne połączenie – częściej, do słodzenia herbat wykorzystuje się cukier, miód, soki lub syropy. Tymczasem konfitura to świetny, treściwy dodatek do herbaty – zwłaszcza zimą, kiedy potrzeba nam dodatkowych kalorii! 😉

Nasze pomysły:

  • zielona herbata z konfiturą pomarańczową,
  • zielona herbata z konfiturą z pigwy,
  • zielona herbata z konfiturą wiśniową.

Do każdej z powyższych opcji można dodać kilka liofilizowanych owoców lub plaster świeżej cytryny albo pomarańczy. To urozmaici smak Twojego naparu!

Jak przyrządzić herbatę z konfiturą? Zaparz ulubioną herbatę, a w osobnym kieliszku/niewielkim naczyniu umieść łyżeczkę, lub dwie, wybranej konfitury. Przełóż konfiturę do zaparzonej już herbaty i wymieszaj.

  1. Zielona herbata + suszone kwiaty

Suszone kwiaty to smakowity, ale i efektowny dodatek. Zwłaszcza, jeśli serwujesz herbatę gościom w większym, przezroczystym dzbanku. Tak podana herbata robi wrażenie!

Zieloną herbatę możesz połączyć z dowolnym suszem – np. kwiatami piwonii, lawendy, pąkami róży czy nagietkiem. Dodatkowo, do takiej herbaty możesz dodać miód lub konfiturę. Aby jeszcze bardziej ją osłodzić i urozmaicić, dorzuć trochę kandyzowanych owoców. Możliwości jest mnóstwo, a Ty możesz komponować do woli!

Herbatę zaparz od razu z suszem kwiatowym. Jeśli wykorzystujesz kandyzowane owoce, dodaj je do mieszanki przed zaparzeniem. Konfiturę lub miód wlej na końcu.

  1. Zielona herbata + syrop klonowy + imbir

Kolejna propozycja to syrop klonowy, który ma charakterystyczny, słodki i głęboki smak. Można go określić jako delikatnie przypalany i karmelowy. Takie połączenie można wzbogacić świeżym imbirem.

Wsyp zieloną herbatę do kubka lub filiżanki, zetrzyj świeży imbir (lub dodaj 2 niewielkie plastry) i zaparz herbatę. Kiedy herbata już się zaparzy, wlej syrop klonowy (niedużo, jest bardzo słodki) i zamieszaj.

Smacznego!

PS. A jakie są Wasze ulubione dodatki do zielonej herbaty? Podzielcie się swoimi pomysłami w komentarzach! 😉

Zielona herbata na prezent – 5 top propozycji [herbata + akcesoria]

Do świąt pozostały jedynie 23 dni. Jeśli planujesz kupić prezenty dla bliskich, to ostatni dzwonek, by je zamówić i uniknąć opóźnień w dostawie. A co, jeśli nie masz pomysłu na prezent? Przygotowaliśmy przegląd naszych top 5 propozycji. Związanych z herbatą, oczywiście!

Jaki prezent na święta?

Generyczne prezenty odchodzą do lamusa. Mało kto cieszy się z kolejnej pary skarpetek albo szóstego kubka ze spersonalizowanym napisem. No chyba, że naprawdę jest ich fanem.

Ale nietrafione prezenty nie są sexy. Na szczęście, w ostatnich latach dążymy do coraz bardziej zrównoważonego i świadomego konsumpcjonizmu.

Wielu z nas, z roku na rok, coraz rozważniej podchodzi do kupowania prezentów, nie chcąc przyczyniać się do składowania kolejnych niepotrzebnych przedmiotów.

Zatem, co możesz podarować przyjaciołom lub rodzinie, aby Twój prezent był przydatny, a jednocześnie unikatowy i oryginalny?

  1. Zabawne zaparzacze do herbaty

Ten zabawny gadżet to również bardzo funkcjonalny wynalazek. Przypomnij sobie, jak wiele razy w Twoim kubku frywolnie pływały liście herbaty. Albo, co gorsza, po jej wypiciu, napęczniałe liście wpadały wprost do sitka zlewu. Tak, my też to znamy.

Silikonowe zaparzacze do herbaty w wesołych kształtach mogą odczarować ten kłopotliwy proces. Opcji jest całkiem sporo – od wielkiej truskawki, przez wesołego leniwca, zabawnie wygiętego kota, po śmiesznego nurka. Możesz wybrać ten, który najbardziej kojarzy Ci się z osobą, którą obdarowujesz lub nawiązuje do jej zainteresowań czy pasji.

  1. Czajniki z zaparzaczem

Miłośnik herbaty na pewno ucieszy się z takiego praktycznego prezentu. Tym bardziej, że sezon jesienno-zimowy, to idealny czas na długie wieczory z herbatą. W sprzedaży są m. in. czajniki żeliwne, ze stali nierdzewnej, designerskie czajniki z porcelany czy dzbanki żaroodporne z podgrzewaczem. Opcji jest tyle, ile potrzeb.

Jeżeli możesz dopasować czajnik do wystroju wnętrza obdarowywanej osoby, tym lepiej dla Ciebie. Jeśli nie jesteś pewien – wybierz jak najbardziej uniwersalny wzór. Lub po prostu zapytaj kogoś, kto może udzielić Ci trafnej porady.

  1. Ozdobne puszki i słoiki na herbatę

Herbata to tak uniwersalny produkt, że znajduje się niemal w każdej kuchni. Nie trzeba być miłośnikiem herbaty, by wyposażyć kuchenną szafkę w kilka różnych smaków herbat. 

Bardzo praktycznym, a jednocześnie efektownym sposobem przechowywania herbaty są szklane słoiki lub ozdobne puszki. Jeśli dana osoba stale kupuje konkretne smaki herbat, będzie mogła podpisać pojemniki, by łatwiej znaleźć daną herbatę.

Taki pojemnik to też świetna ozdoba. Kolorowe, pozłacane puszki czy słoiki z drewnianą lub korkową zakrętką, są na tyle reprezentatywne, że mogą dumnie stać na kuchennym blacie, zamiast chować się w szafce.

Chcesz kupić zieloną herbatę na prezent? Schowaj opakowanie wybranej mieszanki w puszce lub słoiku. 

  1. Herbata w fiolkach

Kolejny pomysł to herbata w fiolkach sprzedawana w formie zestawów. Najczęściej są to gotowe kompozycje różnych mieszanek herbacianych, jednak, jeśli zależy Ci na spersonalizowaniu takiego setu, możesz napisać do wybranego sklepu i o to zapytać. 

To świetny sposób na to, by obdarowana osoba mogła spróbować różnych smaków herbat. Czasem nie decydujemy się na kupno danej herbaty obawiając się, że nie będzie nam smakowała i po prostu jej nie wykorzystamy.

Alternatywą są szklane butelki z herbatą zamykane korkiem, często również dostępne w zestawach. W takich butelkach mieści się znacznie większa gramatura wybranych herbat. Jesteśmy przekonani, że dają świetny efekt!

  1. Elegancka butelka z zaparzaczem

Elegancka butelka z zaparzaczem to super praktyczny i elegancki prezent, który sprawdzi się nie tylko w domu, ale i w podróży. Takie butelki wykonane są z solidnego, grubego szkła, dzięki czemu są w pełni bezpieczne. 

Aby zaparzyć w nich herbatę, wystarczy wlać gorącą wodę, wsypać herbatę do filtra i dobrze zakręcić butelkę. Następnie należy obrócić butelkę do góry nogami, a kiedy napar będzie gotowy, ustawić naczynie w poprzedniej pozycji.

Takie rozwiązanie może spodobać się szczególnie osobom, które poza praktycznymi zastosowaniami lubią prosty, minimalistyczny design. Dostępne są np. butelki z zakrętkami z drewna lub stali.

Jaką herbatę podarować jako prezent?

Czy herbata na prezent to w ogóle dobry pomysł?

Jak najbardziej tak! Zwłaszcza dla koneserów i smakoszy. Przed zakupem prezentu, dobrze jest jednak poznać gust danej osoby. Ktoś, kto uwielbia zieloną herbatę, może nie przepadać za czarną, i odwrotnie.

Herbaty z wyższych półek mogą być eleganckim i efektownym podarkiem – zwłaszcza mniej znane mieszanki, których nie dostaniemy w pierwszym lepszym sklepie. Świetnie prezentują się też tak zwane blossom teas (kwitnące herbaty). To susz zwijany w kulki, który po zaparzeniu daje świetny efekt wizualny. Sprawdź np. Perły Smoka z kwiatami jaśminu, które uwalniają piękny aromat.

Szukaj wysokiej jakości herbat, takich jak np. Gyokuro Kyoto, Lishan Qingxin Oolong czy szlachetne odmiany Senchy. Wciąż modna jest też Matcha – wybieraj najlepiej tę z japońskich, ekologicznych upraw. Ekoprezenty są w modzie!

Udanych zakupów i zadowolonych obdarowanych! 😉

Zobacz pozostałe wpisy.

Genmaicha, czyli jak przekonałem się do herbaty z ryżem

genmaicha

Dawno mnie tutaj nie było! Jednak wciąż, od czasu do czasu, poznaję i sprawdzam nowe herbaty. Tym razem padło na Genmaichę – wyjątkową i nieoczywistą w swoim smaku, bo łączącą zieloną herbatę i prażony ryż. Popcorn tea, bo tak alternatywnie mówi się na Genmaichę, od razu podbiła moje kubki smakowe. 

Dlaczego Genmaicha i jak na nią trafiłem?

Genmaicha to herbata, której miałem ochotę spróbować już dawno, a jej ciekawa historia była tylko dodatkową zachętą do poznania tego zupełnie nowego dla mnie smaku. Tym razem odmówiłem sobie jednak poszukiwań Genmaichy w sklepach  – doskonale zdając sobie sprawę, że w Polsce, w komercyjnych miejscach, taki smak herbaty będzie raczej nie do zdobycia.

Pomyślałem więc o małej, lokalnej herbaciarnio-kawiarni, połączonej ze sklepem, w którym można znaleźć najróżniejsze mieszanki herbat – od klasyków, poprzez herbaty owocowe, skończywszy na tych z nietypowymi dodatkami.

Jak się później okazało, Genmaicha była chwilowo niedostępna w sprzedaży, jednak bez problemu można było zamówić kubek lub czajnik tej herbaty i skosztować jej przy stoliku.

Pierwsze łyki Genmaichy i słodkawy, palony posmak

Kubek Genmaichy kosztował niespełna dziesięć złotych, a herbata została mi podana świeżo po zalaniu, jeszcze z zaparzaczem. Na talerzyku leżał czasomierz, który odliczał okrągłe trzy minuty czasu parzenia oraz wskazywał temperaturę.

Genmaichę parzy się w temperaturze ok. 80-85 °C, a czas parzenia trwa najczęściej od 3 do 5 minut.

Trzy minuty minęły w mgnieniu oka, a napar przybrał zielono-złoty kolor oraz zaczął uwalniać subtelny, jednak łatwo wyczuwalny aromat. Po krótkiej chwili mogłem już skosztować herbaty.

Smak Genmaichy okazał się bardzo delikatny i słomkowy. Wyczuwalna była też nuta kwasowości. Co uważniejsi mogliby pewnie zauważyć nutę kasztanową czy orzechową.

Napar okazał się delikatnie słodkawy, i, mimo palonej nuty, lekki i odświeżający. Zdecydowanie dominująca cecha Genmaichy to jej pieczony, popcornowy posmak – niemal ten, który znamy z kinowych sal lub domowej sofy.

Genmaicha ma w sobie coś uwodzicielskiego i wciągającego – jej pełny, wielowymiarowy i unikatowy smak sprawia, że ciężko poprzestać na jednym kubku tej herbaty.

Dzięki temu, że smak Genmaichy jest wyrazisty, myślę, że może ona śmiało konkurować z ,,mocniejszymi” napojami. Mówię tu np. o czarnej herbacie czy kawie, które wyróżnia żywy charakter, i które często dominują subtelniejsze smaki zielonych herbat.

Tak, Genmaicha, mimo pewnej delikatności, jest też charakterna, i na długo zapada w pamięć smakową.

Najczęściej, jej bazą jest Bancha lub Sencha. Ponoć spotykana jest też z dodatkiem sproszkowanej zielonej herbaty Matcha. To Matchairi Genmaicha o intensywnym zielonym kolorze i zdecydowanym smaku.

Oczywiście, Genmaicha ma dużo niższą zawartość kofeiny, więc nie będzie miała wyraźnie pobudzającego działania. Z drugiej strony, dzięki temu może być spożywana przez dzieci i osoby starsze, o dowolnej porze dnia.

Gdzie możesz wypić Genmaichę?

Ja trafiłem na nią w lokalnym Warsztacie Herbaty, ale w Polsce, Genmaicha często serwowana jest w barach sushi czy azjatyckich restauracjach.

Na pewno znajdziesz ją także w dobrze zaopatrzonych kawiarniach czy niekomercyjnych sklepach z herbatą. A jeśli nie możesz kupić jej stacjonarnie – wybierz któryś ze sprawdzonych sklepów internetowych.

Smacznego!

Zainteresował Cię mój wpis? Zobacz inne herbaty, które polecam.

Niebieska herbata – czym jest?

Słowa „niebieska herbata” mogą dla niektórych brzmieć co najmniej tak egzotycznie, jak różowa czekolada. Skąd ta nietypowa nazwa, która zupełnie nie kojarzy się z „tradycyjnym” kolorem herbaty? Czym jest niebieska herbata i jak to się stało, że tak rzadko spotykamy ją na sklepowych półkach?

Tajemnica niebieskiej herbaty

Domem niebieskiej herbaty są Chiny i północ Tajwanu, choć niektóre jej odmiany powstają również w Indiach czy Nepalu. Choć to głównie w tych rejonach uprawia się i produkuje niebieską herbatę, tak naprawdę pierwotnie, przed procesem obróbki, nie różni się ona niczym od herbaty zielonej czy czarnej – pochodzi bowiem z tego samego krzewu camellia sinensis. 

Jaka jest tajemnica niebieskiej herbaty? Oolong, bo tak inaczej nazywana jest niebieska herbata, zostaje poddana innemu sposobowi fermentacji. Jest to fermentacja częściowa, podczas której herbaciany susz nabiera innych właściwości organoleptycznych niż herbata, która jest całkowicie fermentowana lub niefermentowana.

Liście herbaty oolong pozostają całe, bowiem nie są łamane przez zwijanie. Po zerwaniu więdną, a po utracie wilgoci umieszcza się je w wiklinowych koszach, co jakiś czas nimi potrząsając, co ma prowadzić do otarcia brzegów liści i przyspieszenia procesu fermentacji. Fermentacja zostaje zakończona procesem suszenia.

Półfermentowana camellia sinensis

Liście niebieskiej herbaty po obróbce przybierają charakterystyczny wygląd. Mają ciemniejsze brzegi oraz jaśniejszy środek, co związane jest właśnie z fermentowaniem liści na krawędziach i brakiem fermentacji w środkowej części liścia. Herbata oolong jest często określana herbatą „pomiędzy” herbatą zieloną i czarną. 

Co to znaczy? W wyniku określonego przetworzenia liści, niebieska herbata uzyskuje mniej cierpki smak niż herbata zielona, i smak bliższy łagodnemu smakowi czarnej herbaty. Okazuje się, że oolong łączy też w sobie zdrowotne właściwości obu odmian, czyli zawiera mniej więcej podobne witaminy i minerały.

Czy niebieska herbata jest… niebieska?

Półfermentowana oolong jest niebieska… tylko z nazwy. Co ciekawe, w Polsce zalicza się ją do herbat czerwonych, a w Chinach do turkusowych. W Chinach dość powszechnie nazywa się ją też smoczą herbatą, co wywodzi się z przekonania, że w imbryku herbata ta przyjmuje… postać smoka. 🙂

Niebieskiej herbaty oolong nie należy mylić z clitoria ternatea, potocznie zwaną klitorią, która posiada naturalnie niebieskie kwiaty, a po zaparzeniu zabarwia wodę na intensywny niebieski odcień. Ponoć herbata ta ma bardzo naturalny, drzewny i ziemisty smak przypominający zieloną herbatę. Na pewno kiedyś jej spróbujemy!

A tymczasem… Czy lubicie herbatę oolong? A może jeszcze jej nie próbowaliście? Chętnie przeczytamy Wasze komentarze.

A tutaj możecie zobaczyć pozostałe wpisy na blogu.

Zielona i czarna herbata – poznaj ich właściwości

zielona a czarna herbata

Jedni wolą zieloną, inni czarną. Te dwie herbaty, choć tak różne pod względem smaku, pochodzą z tego samego krzewu. Dopiero w procesie przetwórczym liście camellia sinensis zmieniają swój wygląd i strukturę, co ostatecznie wpływa na smak i aromat naparu. Ale nie tylko, bo również na właściwości obu herbat.

W Chinach herbatę doceniano już od legendarnych czasów i początkowo spożywano ją właśnie w celach leczniczych. Dopiero z czasem doceniono jej walory smakowe. Zieloną herbatę podawano na dworach możnych i władców, a jakość naparu świadczyła o luksusie.

Z kolei do Japonii zieloną herbatę zabrali mnisi, którzy niedługo potem zaczęli zauważać, że jej picie ułatwia koncentrację oraz zwiększa klarowność myśli. Po dziś dzień chińscy taoiści i japońscy mnisi Zen wypijają zieloną herbatę tuż przed medytacją lub podczas długich godzin trwania w skupieniu i ciszy, co ma wspierać utrzymanie spokoju i jasności umysłu.

5 najważniejszych właściwości zielonej herbaty

Istnieje co najmniej kilka właściwości zielonej herbaty, które nie tylko sprzyjają dobremu zdrowiu i samopoczuciu, ale i wspomagają nasze codzienne funkcjonowanie na różnych płaszczyznach.

  1. Zielona herbata pomaga przy wysiłku umysłowym, ułatwiając koncentrację i wspierając procesy myślowe nawet przez kilka długich godzin. Co istotne, taki napar pozwala skupić uwagę na dłużej niż czarna kawa. Zawarta w zielonej herbacie kofeina oddziałuje wolniej i dłużej niż ta pochodząca z ziaren kawy.
  1. Zielona herbata sprzyja relaksowi i odpoczynkowi. Dzięki temu, że ma w sobie mniej teiny niż czarna herbata, nie powoduje nadmiernego wzrostu ciśnienia. Długofalowo może zapobiegać chorobom serca.
  1. Zielona herbata działa przeciwwirusowo i antybakteryjnie. Może łagodzić niektóre stany zapalne oraz zmniejszać próchnicę. Dzięki dużej zawartości antyoksydantów, wspiera pracę układu odpornościowego.
  1. Zielona herbata wspomaga utrzymanie szczupłej sylwetki, gdyż przyspiesza metabolizm. Układ pokarmowy działa sprawniej, jedzenie jest lepiej trawione oraz zmniejsza się kwasowość żołądka. 
  1. Zielona herbata oczyszcza z toksyn. Dzięki dużej zawartości substancji przeciwutleniających, może spowalniać starzenie się organizmu. Wzbogaca go także o witaminy, minerały i elektrolity.

5 dobroczynnych właściwości czarnej herbaty

Czarna herbata posiada podobne właściwości do zielonej, lecz może różnić się zawartością niektórych związków.

  1. Czarna herbata wykazuje działanie pobudzające. Z założenia zawiera więcej teiny;  w filiżance czarnej herbaty znajduje się średnio 50-80 mg, a w filiżance zielonej – od ok. 30 do 50 mg. Poprawia koncentrację i pozytywnie wpływa na zdolności poznawcze.
  2. Czarna herbata wspiera układ krwionośny i pracę serca. Niektóre badania dowodzą również, że spożywanie herbaty może działać przeciwnowotworowo.
  3. Czarna herbata może zmniejszać ryzyko wystąpienia chorób sercowo-naczyniowych. Zawarte w niej polifenole (choć jest ich mniej niż w zielonej herbacie) zapobiegają utlenianiu cholesterolu frakcji LDL i działają przeciwzapalnie.
  4. Czarna herbata zapobiega próchnicy, choć spożywana w dużych ilościach, może powodować powstawanie przebarwień na zębach.
  5. Czarna herbata, podobnie jak zielona, niszczy wolne rodniki i spowalnia procesy starzenia w organizmie.

Choć w Polsce nie ma silnej tradycji picia herbaty, warto sięgać po dobrej jakości mieszanki i kultywować ten piękny, wchodni zwyczaj. Pamiętajcie jednak, że najtańsze, aromatyzowane mieszanki (często powstające z odpadów w procesie produkcji herbaty) nie zapewnią tych samych właściwości, co wysokojakościowe herbaty.

Wybierajcie mądrze! 🙂

Sprawdź pozostałe wpisy.

Green Tea with Matcha Ginger, czyli Sencha z nutą orzeźwienia

Herbaty Loyd w zielonych kwadratowych pudełkach i ze stosunkowo nowym brandingiem widziałem na sklepowych półkach już jakiś czas temu, ale dopiero teraz zdecydowałem się je sprawdzić. Zastanawiałem się też nad Loyd Green Tea with Matcha Mint, ale ostatecznie padło na Green Tea with Matcha Ginger. Czy był to dobry wybór? Sprawdźcie.

Sencha i matcha w piramidkach

Nie ukrywam, że piramidki to moja ulubiona forma pakowania herbaty – jest ekonomiczna, ekologiczna i nie wpływa negatywnie na zapach i smak herbaty. W przypadku tej herbaty powiedziałbym, że wręcz przeciwnie! Po otwarciu z pudełka uwalnia się przyjemny, imbirowy zapach, jednak nie jest to woń sztucznego aromatu, lecz prawdziwego, tartego imbiru. Pokusiłem się o przyłożenie jednej z piramidek do samych nozdrzy i przyznam szczerze, że byłem mocno zaskoczony – zapach imbiru był tak intensywny, że pierwszy kontakt z tą herbatą skończył się głośnym kichnięciem. 🙂

Intensywność imbiru w tej herbacie jest wręcz zachwycająca, a mi szybko udało się znaleźć przyczynę tego zachwytu. Na opakowaniu znajduję informację: korzeń imbiru 26%. Taki dodatek imbiru w herbacie to mało spotykany rarytas! Pierwsze miejsce w składzie tej mieszanki zajmują natomiast liście japońskiej herbaty Sencha, które stanowią 71,6%. Całości dopełnia 2% sproszkowanej herbaty Matcha. W opakowaniu 30g znajduje się 20 torebek herbaty, która zgodnie z informacją producenta, pochodzi z Indonezji.

Jak smakuje Green Tea with Matcha Ginger?

Przyznaję, że zielona Loyd z matchą i imbirem jest dla mnie bardzo pozytywnym zaskoczeniem. To naprawdę niezła jakościowo herbata w stosunkowo niskiej cenie. Za opakowanie zapłacicie około 5-6 zł. Poza intensywnym, niezwykle przyjemnym zapachem, herbata ta ma równie pełny, głęboki smak. Pierwsze łyki smakują wyjątkowo orzeźwiająco, wręcz egzotycznie. I nie bez powodu, bo imbir pochodzi z południowo-wschodniej Azji. 

Jednocześnie, nie sposób nie wspomnieć o delikatności, jaką zapewnia Sencha. Łagodność Senchy w połączeniu z wyraźnym, imbirowym orzeźwieniem okazuje się strzałem w dziesiątkę. O ile mam wątpliwości co do picia zielonej herbaty w zimie, tak wprost ciężko odmówić zielonej herbacie z taką dawką imbiru!

Green Tea with Matcha ginger jest delikatnie mętna i ma słomkowo-żółty kolor. Zachęcający jest już sam jej zapach, według mnie bardzo świeży i owocowy. Ta herbata to dla mnie połączenie naprawdę wysokiej jakości składników w bardzo przystępnej cenie. Jest intensywna i aromatyczna, a przede wszystkim naturalna. Na pewno świetnie sprawdzi się jako orzeźwienie i delikatne pobudzenie podczas popołudniowego spadku energii.

Próbowaliście już tej herbaty? A może przypadły Wam do gustu inne mieszanki nowszych serii herbat Loyd? Dajcie znać!

I koniecznie sprawdźcie wcześniejsze wpisy.

Teekanne Zen Chai

Tym razem wybrałem jedną z dość popularnych herbat, Teekanne Zen Chai. Dawno już nie piłem żadnej aromatyzowanej zielonej herbaty, a Zen Chai z dodatkiem cytryny i mango wydała mi się ciekawym, egzotycznym połączeniem.

Zielona herbata Teekanne z nutą egzotyki

Teekanne Zen Chai to 25 torebek herbaty o łącznej wadze ponad 40g. Zen Chai opakowana jest w przyjazne środowisku tekturowe pudełko, a każda z torebek szczelnie zamknięta w papierowej kopercie. Teekanne znana jest zresztą ze zrównoważonej produkcji, prośrodowiskowych działań oraz etycznego podejścia do biznesu i pracowników.

Jak podaje producent, optymalny czas parzenia Teekanne Zen Chai to 2-3 minuty, a zalecana temperatura to 100 stopni. W składzie herbaty znajdziemy: herbatę zieloną, aromat cytrynowy, aromat mango. Po otwarciu pudełka spodziewam się wyczuwalnego aromatu, jednak okazuje się, że Zen Chai wcale nie pachnie na tyle intensywnie.

Chwila parzenia i pierwszy łyk Zen Chai

Aromat wyczuwam dopiero po zaparzeniu Zen Chai, a główna nuta zapachowa przypomina mi bardziej ananasa niż mango. Herbata pachnie bez wątpienia egzotycznie, nieco słodko. Na myśl przychodzi mi też tropikalna mieszanka cukierków. Tak, w tym zapachu wyraźnie wybija się słodycz i nuta cytrynowa.

Zen Chai jest delikatna, ale kwaskowata. Orzeźwiająca i o umiarkowanej goryczce. Ma letni, lekki zapach, a słomkowy kolor naparu dodatkowo wywołuje skojarzenia z ciepłymi, słonecznymi dniami. Przyjemnie jest zatrzymać w takiej formie trochę lata!

Dlaczego Zen Chai?

Ciekawostką jest dla mnie nazwa tej herbaty. Dlaczego zielona herbata o tropikalnym aromacie została nazwana w myśl nurtu buddyzmu? Zapewne, w związku z historią zielonej herbaty oraz jej wykorzystaniem w kulturze buddyjskiego zen, ta nazwa ma swoje uzasadnienie, jednak, koniec końców, nie wpadłbym na to, żeby nadać ją właśnie owocowej herbacie. 

Czy kupię jeszcze Teekanne Zen Chai?

Walorem tej herbaty jest na pewno przyjemny, orzeźwiający smak i zapach. Zen Chai jest również stosunkowo tania, bo opakowanie 43g dostaniemy za niecałe 5zł. Myślę, że ta herbata może być dobrym i przy tym niedrogim wyborem w sezonie wiosennym i letnim, czyli wtedy, kiedy poszukujemy lekkich, orzeźwiających smaków.

W obecnej porze roku szukałbym jednak bardziej rozgrzewających herbat, takich jak np. Teekanne Pu-Erh czy aromatyczna i intensywna w smaku Teekanne Black Lebel.

Próbowaliście tej lub innych herbat Teekanne? Dajcie znać, co o nich sądzicie!

A tutaj sprawdzicie inne polecane herbaty.

Rozgrzewające herbaty na jesień i zimę

Czy jest coś, co otula jesienią i zimą lepiej niż ciepła, aromatyczna herbata? Kubek gorącej herbaty to bezsprzecznie znak rozpoznawczy każdego sezonu jesienno-zimowego. Dzisiejszy wpis poświęcimy rozgrzewającym herbacianym naparom, które ocieplają jesienny wizerunek i podnoszą temperaturę w mroźne, zimowe wieczory… 🙂

Zielona herbata – czy koniecznie zimą?

O ile zielona herbata jest zdecydowanie naszą ulubioną, a jej właściwości są nieocenione, tak uważamy, że w niektórych kwestiach winna ustąpić miejsca innym rodzajom herbaty. Dlaczego? Według tradycyjnej medycyny chińskiej, a także kuchni pięciu przemian, zielona herbata ma właściwości wyziębiające organizm, stąd zdecydowanie lepiej sprawdza się latem. Jeśli jednak nie możemy się oprzeć smakowi zielonej herbaty chłodną porą, dodajmy do niej plaster imbiru.

Które herbaty rozgrzewają?

Pośród herbat o działaniu rozgrzewającym warto wymienić zwłaszcza czarną, czerwoną, a także oolong. Czarna herbata jest świetną bazą dla aromatycznych, zimowych dodatków, takich jak przyprawy korzenne, suszone zioła i bogate w witaminy owoce, a to właśnie one nadają zimowym naparom niepowtarzalnego smaku i zapachu. Tego, który unosi się popołudniami w spowitych mgłą kawiarniach oraz ciepłych, domowych zaciszach.

Czarna herbata świetnie komponuje się też z mlekiem i przyprawami, tworząc połączenie w stylu indyjskiej masala chai. Z kolei herbaty pu-erh (czerwona) oraz oolong (niebieska) same w sobie mają już dość charakterystyczny smak, dlatego będą lepiej smakowały bez żadnych dodatków. 

Najlepsze rozgrzewające herbaty

Wiecie już, które herbaty są dobrą bazą do przygotowania rozgrzewającego, zimowego naparu. A które z nich są najlepsze? Jeśli chodzi o herbaty czarne, czyli te zdecydowanie najbardziej popularne, my polecamy Wam szczególnie cejlońskie, które są niezwykle aromatyczne i przyjemnie intensywne w smaku. Poza cejlońskimi, lubimy też herbaty indyjskie i chińskie. Istnieje tak wiele czarnych herbat, jak i gustów, dlatego wybór tej, która będzie dla Was idealna, pozostawiamy Wam samym.

Jakie dodatki pasują do zimowej herbaty?

Choć najczęściej zimową herbatę wzbogacamy miodem lub sokiem malinowym, dobrym pomysłem jest też dodanie do niej konfitury lub syropu, np. z róży lub czarnego bzu. Mają one nie tylko cudowny zapach i smak, ale są też źródłem wielu witamin, zwłaszcza witaminy C, karotenoidów i flawonoidów.

Jeżeli zaś nie jesteś fanką czy fanem goździków, a chcesz wzbogacić walory smakowe rozgrzewającego naparu, możesz sięgnąć po suszone kwiaty lipy. Świetnie współgrają z czarną herbatą, a do tego wykazują szereg korzystnych dla zdrowia właściwości.

Jak przygotować jesienną/zimową rozgrzewającą herbatę?

  1. Wybierz swoją ulubioną czarną herbatę i wsyp ją do większego kubka.
  2. Dodaj goździki, imbir, cynamon lub inne przyprawy.
  3. Zalej wszystko gorącą wodą i odczekaj około 3 minuty.
  4. Wlej miód, syrop malinowy lub inny słodzik.
  5. Jeśli chcesz, dodaj cytrusy, np. pomarańcz lub sok ze świeżej cytryny.
  6. Smakuj i doświadczaj przyjemnego uczucia ciepła! <3

A wy? Jakie zimowe herbaty lubicie najbardziej? Przyrządzacie je sami czy korzystacie z gotowych mieszanek?

Sprawdźcie także pozostałe wpisy na blogu.

Zielona herbata Tetley Sencha & Matcha

Jako zagorzały miłośnik japońskiej Senchy, chętnie sprawdzam dostępne w sklepach opcje bazujące na tym akurat gatunku herbaty. I tak w ręce trafiła mi zielona herbata Tetley Sencha & Matcha. W poprzednim wpisie pisałem o innej herbacie z tej linii, Tetley Green Tea Earl Grey, który można zobaczyć tutaj.

Kultowa japońska Sencha

Sencha to jedna z najpopularniejszych japońskich herbat, choć gatunek ten jest powszechnie znany na całym świecie. Gdyby zapytać amatora herbaty o wskazanie dowolnego gatunku herbaty, jest duże prawdopodobieństwo, że wspomniałby właśnie Senchę. 

Sencha to inaczej herbata duszona, co mówi o sposobie przetwarzania liści camellia sinensis tuż po zbiorze. Po tym, jak liście zostają poddane działaniu pary wodnej, suszy się je i zwija. Dzięki temu, że liście duszone są zaraz po zebraniu, nie dochodzi do fermentacji, w związku z czym Sencha może zachować swój indywidualny smak i aromat.

Sencha to herbata dość mocna, o dużej zawartości kofeiny. W smaku jest wyrazista i głęboka, z silnie zaznaczoną goryczką, choć wszystko zależy od jej odmiany. Niektóre z odmian Senchy, takie jak Fukujyu czy Sakura, różnią się między sobą smakiem i aromatem.

Połączenie herbaty Sencha i Matcha

Sencha i Matcha to poniekąd swoje przeciwieństwa. O ile liście Senchy nie ulegają mieleniu czy rozdrobnieniu, tak Matcha jest herbatą suszoną i ścieraną na proszek. Co więcej, Sencha rośnie w pełnym słońcu, podczas gdy Matchę produkuje się z liści krzewów osłanianych specjalnymi matami, dzięki czemu herbata ta dojrzewa wolniej, jej liście są jasnozielone, a przyrządzony z nich napar – słodszy i bardziej aromatyczny.

Tetley Sencha & Matcha to dość wyraziste połączenie o wyczuwalnej goryczy. W zestawieniu zdecydowanie wybija się Sencha, której zawartość wynosi aż 98%, podczas gdy zawartość Matchy to tylko 2%. To stosunkowo niewielki dodatek, dla mnie niezauważalny, ale być może przekłada się w jakiś sposób na lepsze pobudzenie. Powiedziałbym nawet, że Tetley Sencha & Matcha to „mocna” herbata, mimo że opis producenta zamieszczony na opakowaniu mówi o niej jako delikatnej i subtelnej w smaku.

W opakowaniu znajdziemy 20 torebek o łącznej wadze 40g. Cena tej herbaty to, podobnie jak w przypadku Tetley Green Tea Earl Grey, około 8 zł. Moje ogólne wrażenie na temat Sencha & Matcha jest pozytywne. Według mnie jest to herbata dość mocna, dlatego chętnie wypijam ją o poranku, by zaczerpnąć trochę energii i przyjemnie orzeźwić umysł. Herbatę należy parzyć przez około 4 minuty, w temperaturze 90 stopni. Pamiętajcie, aby pilnować czasu parzenia, w przeciwnym razie napar będzie zbyt mocny i gorzki.

Zobacz także pozostałe wpisy w kategorii Polecane.

Zielona herbata – chińska a japońska

Chińska czy japońska? Choć z pozoru mogłoby się wydawać, że chodzi tylko o kraj pochodzenia, zielona herbata chińska i japońska różnią się między sobą pod wieloma względami. O tym, czym charakteryzują się te herbaty, przeczytasz w dzisiejszym wpisie.

Jak wygląda uprawa herbaty w Chinach i Japonii?

Obecnie, Chiny i Japonia to dwóch największych światowych producentów zielonej herbaty. Można powiedzieć, że kraje te wykształciły odmienne sposoby uprawy i przetwórstwa herbaty, a także kultywują odrębne zwyczaje jej spożywania. Dla Japonii i Chin różne są już uwarunkowania geograficzne – w Japonii, w przeciwieństwie do Chin, herbaciane plantacje położone są na niewielkiej wysokości, poniżej 700 m.n.p.m. Zwykle rozpościerają się u stóp gór, a nie, jak w przypadku wielu innych krajów, na górskich zboczach.

Japońskie plantacje są najbardziej wysuniętymi na północ i uznaje się je za najzimniejsze tereny uprawy herbaty. Najlepsze z punktu widzenia wzrostu krzewu herbacianego są obszary położone tuż nad morzem lub nad rzekami, ponieważ bliskość wody zapewnia roślinie odpowiednią wilgotność.

Kiedy odbywają się zbiory herbaty w Chinach i Japonii?

W Japonii zbiory trwają przeważnie od końca kwietnia do końca października, a najpopularniejsze obszary uprawne zielonej herbaty to wyspy Honsiu i Kiusiu, Shizuoka, Kyoto, Kagoshima, Nagasaki czy Fukuoka. Najczęściej zbiory przeprowadzane są mechanicznie, jednak wysokiej jakości herbaty takie, jak matcha, gyokuro czy shincha, zbierane są ręcznie

Zbiory odbywają się cztery razy w roku, przy czym najważniejszym jest ten, który przypada na wiosnę, na przełomie kwietnia i maja. Herbaty powstałe z tych zbiorów mają najlepszą jakość. Kolejne zbiory odbywają się w okolicy czerwca i lipca, w sierpniu oraz na przełomie września i października.

W Chinach zbiory ruszają z początkiem kwietnia i trwają aż do listopada, przy czym okresy zbiorów mogą różnić się od regionu oraz warunków atmosferycznych. Najpopularniejsze chińskie plantacje herbaty znajdują się w prowincji Zhejiang, Jiangsu, Anhui, Fujian, Hunan czy Yunnan. Co istotne, w Chinach najbardziej cenione są herbaty wczesnych zbiorów, które przypadają przed świętem czystej jasności (odpowiednik Zaduszek).

Jak powstaje chińska, a jak japońska herbata?

Proces przetwórstwa liści to coś, co zdecydowanie odróżnia herbatę chińską i japońską. Zwyczajowo liście herbaty poddawane są prażeniu, jednak w przypadku herbaty japońskiej, liście traktowane są parą wodną. W ten sposób uzyskują one ciemniejszą barwę. Herbaty japońskie są też wyraźnie orzeźwiające oraz dużo mniej gorzkie niż herbaty chińskie. Ze względu na niską zawartość teiny, nie wykazują też dużego działania pobudzającego.

Chińskie herbaty są natomiast intensywniejsze w smaku i bardziej pobudzające, częściej dominuje w nich także trawiastość i goryczka. Smak chińskiej zielonej herbaty jest jednak trudny do jednoznacznego zdefiniowania i różni się w zależności od plantacji. Chińska zielona herbata może zaskoczyć nas wyjątkowo mocnym i orzeźwiającym smakiem, ale też tym delikatnym i aromatycznym.

Ceremonia picia zielonej herbaty

Choć zielona herbata ma swoje korzenie w Chinach, to właśnie Japończycy uczynili z jej parzenia i picia magiczny wręcz rytuał. W Japonii, ceremonia picia zielonej herbaty nosi nazwę cha no yu i polega na bardzo uważnym celebrowaniu przygotowywania i spożywania tego napoju. Wszystko odbywa się w specjalnym miejscu, na wydarzenie zaproszeni są wybrani goście, a ceremonii towarzyszy absolutna cisza i uroczysty, podniosły charakter. 

Również chińska herbata zyskała swój własny, wyjątkowy rytuał, jednak jest on pozbawiony patosu. Herbatę po chińsku przygotowuje jedna osoba według określonych zasad. Chiński rytuał nie podlega aż tak ścisłym regułom, co japoński – równie dobrze możemy przeprowadzić go samodzielnie, we własnym domu.

A wy? Czy piliście kiedyś herbatę po „chińsku” lub „japońsku”?

Przeczytaj o gatunkach herbat tutaj.

Zielona herbata Tetley Earl Grey

Lubię proste, a jednocześnie głębokie smaki. Od wyszukanych połączeń wolę dobrą herbacianą „bazę” i naturalne aromaty. Tym razem skusiły mnie herbaty Tetley – zielona herbata EARL GREY oraz herbata SENCHA & MATCHA. O tej drugiej będzie w kolejnym wpisie, a teraz zapraszam do krótkiej recenzji zielonego Earl Grey’a. 

Earl Grey – czarna, a może zielona?

Z czym kojarzy Wam się Earl Grey? Przyznaję, że przez dłuższy czas, na hasło earl grey, w mojej głowie w sposób błyskawiczny pojawiało się skojarzenie z czarną herbatą. „Earl Greya proszę”, słyszałem też zresztą nie raz, czy to w kawiarni, czy podczas spotkań ze znajomymi, i wtedy to najczęściej do stołu przynoszono czarną herbatę.

Tymczasem nazwa Earl Grey więcej mówi o dodatku niż samej herbacie. Określenia Earl Grey używa się dla herbat aromatyzowanych olejkiem bergamotowym. Prawdopodobnie nie każdy wie, że Earl Grey może również określać zieloną herbatę czy oolong. Jeśli chodzi o samo nazewnictwo, Earl Grey znany jest już od czasów Charlesa Greya (inaczej 2. hrabiego Grey), który podobno otrzymał w prezencie herbatę aromatyzowaną właśnie olejkiem z pomarańczy bergamoty.

Jaka jest Tetley Green Tea Earl Grey?

Po otwarciu kartonowego pudełka wyczuwam wyjątkowo przyjemny, naturalny zapach bergamotki. Dla tych, którzy nie znają tego owocu, bergamotka jest odmianą pomarańczy, a wyglądem przypomina zarówno cytrynę (kształt), jak i limonkę (kolor). Dość charakterystyczna dla niej jest jej gruba, mocno pofałdowana skóra. Bergamotka prawdopodobnie pochodzi z Indii, jednak uprawia się ją głównie we Włoszech, Francji i na Wybrzeżu Kości Słoniowej.

W kartoniku znajduje się 20 torebek, a całość zawiera 40 g suszu. Na opakowaniu znajduję informację o czasie parzenia: 3-5 minut i temperaturze: 90 stopni. W składzie: 92% zielonej herbaty, 8% naturalnego aromatu bergamotowego. Smak Tetley Green Tea Earl Grey jest wyrazisty i głęboki. Mocno wyczuwalna jest zwłaszcza nuta bergamotki.

Jest to herbata o dużej gorzkości (za którą po części odpowiada bergamotka), lekko kwaskowata, o delikatnie słomkowym posmaku. Co istotne, nie należy przedłużać czasu jej parzenia, bo może stać się zbyt intensywna, a przez to niesmaczna. Mnie, za pierwszym razem, udało się zaparzyć ją w optymalnym czasie, natomiast kolejnym razem przeparzyłem ją i herbata była zbyt cierpka.

Tetley Earl Grey z certyfikatem Rainforest Alliance

Warto wspomnieć, że Tetley Green Tea Earl Grey może pochwalić się certyfikatem Rainforest Alliance, czyli znakiem ekologicznym przyznawanym produktom, które powstają w sposób etyczny, z poszanowaniem środowiska i ludzi. Firma Tata Consumer Products (której marką jest Tetley) jest zresztą członkiem Ethical Tea Partnership, czyli organizacji, która dąży do poprawy warunków życia rolników zajmujących się uprawą herbaty. 

Muszę przyznać, że polubiłem tę mieszankę. Naturalny, wyrazisty smak, proste, kartonowe opakowanie bez zbędnego foliowania, no i szerszy kontekst środowiskowy – wszystko to sprawia, że z pewnością sięgnę jeszcze po Tetley Green Tea Earl Grey. Za opakowanie 20 torebek zapłacimy ok. 8 zł, więc cena wydaje się dość atrakcyjna. 

W kolejnym wpisie opowiem o innej herbacie z tej serii – Tetley Super Green Tea Sencha & Matcha. Do następnego!

Zielona herbata czy yerba mate?

Kawa, herbata, a może yerba mate? Pochodząca z Ameryki Południowej yerba, czyli napar z ostrokrzewu paragwajskiego (yerba mate to nie herbata!) jest niezwykle chętnie wybieranym zamiennikiem kawy i herbaty na całym świecie. Odkrywamy powody, dla których yerba mate stała się godną konkurentką napojów z kofeiną. 

Fenomen yerba mate

Dokładnie pamiętam, kiedy pierwszy raz spróbowałem yerby. Mój kolega, zdecydowanie „team yerba mate”, długo zachęcał mnie do skosztowania tego naparu, reklamując go jego cudownymi właściwościami. Usłyszałem wtedy, że yerba pobudza w zdrowy sposób – dodaje energii na długi czas, w przeciwieństwie do kawy, która pobudza bardzo szybko, by niedługo potem poziom energii znacznie się obniżył i pojawiło się uczucie rozdrażnienia. 

Zachęcony pozytywną opinią, nie mogłem doczekać się pierwszego łyku yerba mate. Kolega przygotował dla mnie napar w tradycyjnej tykwie, z zachowaniem wszystkich istotnych przy parzeniu yerba mate zasad. Na koniec całego procederu chwyciłem w dłoń bombillę i mogłem przystąpić do celebracji.

Pierwszy łyk yerba mate był dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Jej smak okazał się bardzo gorzki, dymny (pamiętam, że szybko skojarzyłem go z popiołem), trochę kwaśny. Mimo że korzystałem z bombilli, która miała oddzielać fusy od naparu, drobne listki wchodziły między zęby i potęgowały nieprzyjemne wrażenia. Ten „pierwszy raz” zniechęcił mnie do yerba mate, jednak pomyślałem, że o ile walory smakowe pozostają dyskusyjne, tak właściwości zdrowotne paragwajskiej mate są bezsprzeczne.

Yerba zdrowsza od zielonej herbaty?

Choć zielona herbata i yerba mate wykazują wiele podobnych właściwości, to okazuje się, że różnią się one pod względem zawartości niektórych związków. Yerba zawiera na przykład kwasy kawoilochinowe i saponiny, które mają korzystny wpływ na metabolizm i utratę wagi. Duże znaczenie ma tutaj fakt, że yerba mate to napar o znacznie większym stężeniu – proporcje suszu są inne w przypadku yerby i zielonej.

Okazuje się, że yerba mate ma w sobie dużo więcej przeciwutleniaczy niż zielona herbata, w tym zwłaszcza kwas chlorogenowy. Naczelnym antyoksydantem zielonej herbaty są natomiast katechiny. Zatem, choć zarówno zielona herbata, jak i yerba wykazują działanie przeciwnowotworowe i przeciwbakteryjne, to yerba mate, wyposażona w znacznie większą liczbę antyoksydantów, zyskuje tutaj przewagę.

Na korzyść yerba mate przemawia także fakt, że zawiera ona kwas dikawoilochinowy, którego zielona herbata nie posiada. Ów kwas, w połączeniu ze związkiem EGCG, antyoksydantem występującym w zielonej herbacie i yerbie, sprawia, że EGCG jest dużo bardziej skuteczny.

Zielona herbata i yerba – która bardziej pobudza?

Wielu uważa, że rzeczywiście yerba zapewnia przyjemniejsze i skuteczniejsze pobudzenie niż kawa. Yerba mate, wyposażona w solidną dawkę kofeiny, działa dłużej i nie powoduje nagłego spadku energii. W tym aspekcie jest też skuteczniejsza niż herbata, która poza pobudzającą kofeiną zawiera też teaninę o działaniu uspokajającym.

Warto wiedzieć, że zawartość kofeiny w yerba mate może różnić się w zależności od odmiany krzewu. Istnieje na przykład popularna odmiana bezkofeinowa, tak zwana ilex dumosa. Tę odmianę yerba mate w Ameryce Południowej poleca się zwłaszcza osobom, które mają problemy z sercem.

Zielona herbata czy yerba mate – którą wybrać?

Yerba mate, choć bardziej odżywcza i uznawana za generalnie „zdrowszą”, ma dość specyficzny smak, który znajduje zarówno zwolenników, jak i przeciwników. Na pytanie, co wybrać – zieloną herbatę czy yerba mate, odpowiadamy: to, co lubisz i to, co bardziej Ci pasuje.

Jeżeli potrzebujesz odpowiedniej dawki kofeiny o poranku, spróbuj yerba mate lub herbaty matcha (ma więcej teiny niż klasyczna zielona herbata, a jej smak jest dużo bardziej łagodny i przyjemny niż yerba mate). W ciągu dnia, sięgnij zaś po filiżankę dobrej, zielonej herbaty, która zadziała pobudzająco w momencie, w którym będziesz potrzebował wzmocnienia. Na zdrowie! 🙂 

Zobacz także pozostałe wpisy.