Genmaicha, czyli jak przekonałem się do herbaty z ryżem

genmaicha

Dawno mnie tutaj nie było! Jednak wciąż, od czasu do czasu, poznaję i sprawdzam nowe herbaty. Tym razem padło na Genmaichę – wyjątkową i nieoczywistą w swoim smaku, bo łączącą zieloną herbatę i prażony ryż. Popcorn tea, bo tak alternatywnie mówi się na Genmaichę, od razu podbiła moje kubki smakowe. 

Dlaczego Genmaicha i jak na nią trafiłem?

Genmaicha to herbata, której miałem ochotę spróbować już dawno, a jej ciekawa historia była tylko dodatkową zachętą do poznania tego zupełnie nowego dla mnie smaku. Tym razem odmówiłem sobie jednak poszukiwań Genmaichy w sklepach  – doskonale zdając sobie sprawę, że w Polsce, w komercyjnych miejscach, taki smak herbaty będzie raczej nie do zdobycia.

Pomyślałem więc o małej, lokalnej herbaciarnio-kawiarni, połączonej ze sklepem, w którym można znaleźć najróżniejsze mieszanki herbat – od klasyków, poprzez herbaty owocowe, skończywszy na tych z nietypowymi dodatkami.

Jak się później okazało, Genmaicha była chwilowo niedostępna w sprzedaży, jednak bez problemu można było zamówić kubek lub czajnik tej herbaty i skosztować jej przy stoliku.

Pierwsze łyki Genmaichy i słodkawy, palony posmak

Kubek Genmaichy kosztował niespełna dziesięć złotych, a herbata została mi podana świeżo po zalaniu, jeszcze z zaparzaczem. Na talerzyku leżał czasomierz, który odliczał okrągłe trzy minuty czasu parzenia oraz wskazywał temperaturę.

Genmaichę parzy się w temperaturze ok. 80-85 °C, a czas parzenia trwa najczęściej od 3 do 5 minut.

Trzy minuty minęły w mgnieniu oka, a napar przybrał zielono-złoty kolor oraz zaczął uwalniać subtelny, jednak łatwo wyczuwalny aromat. Po krótkiej chwili mogłem już skosztować herbaty.

Smak Genmaichy okazał się bardzo delikatny i słomkowy. Wyczuwalna była też nuta kwasowości. Co uważniejsi mogliby pewnie zauważyć nutę kasztanową czy orzechową.

Napar okazał się delikatnie słodkawy, i, mimo palonej nuty, lekki i odświeżający. Zdecydowanie dominująca cecha Genmaichy to jej pieczony, popcornowy posmak – niemal ten, który znamy z kinowych sal lub domowej sofy.

Genmaicha ma w sobie coś uwodzicielskiego i wciągającego – jej pełny, wielowymiarowy i unikatowy smak sprawia, że ciężko poprzestać na jednym kubku tej herbaty.

Dzięki temu, że smak Genmaichy jest wyrazisty, myślę, że może ona śmiało konkurować z ,,mocniejszymi” napojami. Mówię tu np. o czarnej herbacie czy kawie, które wyróżnia żywy charakter, i które często dominują subtelniejsze smaki zielonych herbat.

Tak, Genmaicha, mimo pewnej delikatności, jest też charakterna, i na długo zapada w pamięć smakową.

Najczęściej, jej bazą jest Bancha lub Sencha. Ponoć spotykana jest też z dodatkiem sproszkowanej zielonej herbaty Matcha. To Matchairi Genmaicha o intensywnym zielonym kolorze i zdecydowanym smaku.

Oczywiście, Genmaicha ma dużo niższą zawartość kofeiny, więc nie będzie miała wyraźnie pobudzającego działania. Z drugiej strony, dzięki temu może być spożywana przez dzieci i osoby starsze, o dowolnej porze dnia.

Gdzie możesz wypić Genmaichę?

Ja trafiłem na nią w lokalnym Warsztacie Herbaty, ale w Polsce, Genmaicha często serwowana jest w barach sushi czy azjatyckich restauracjach.

Na pewno znajdziesz ją także w dobrze zaopatrzonych kawiarniach czy niekomercyjnych sklepach z herbatą. A jeśli nie możesz kupić jej stacjonarnie – wybierz któryś ze sprawdzonych sklepów internetowych.

Smacznego!

Zainteresował Cię mój wpis? Zobacz inne herbaty, które polecam.